Below

Polski tytuł: "Poniżej"

Polski tytuł alternatywny: "Pod nami"

Opis: Potomkowie elity naszego świata zostali zaproszeni do specjalnej akademii na ekskluzywną wyspę pośrodku Pacyfiku, gdzie mieli spędzić miło czas i przygotować do zastąpienia kiedyś swoich rodziców na ważnych stanowiskach. Organizatorzy podzielili ich na cztery grupy:

EARTH — politycy
FIRE — wojskowi
WATER — biznesmeni
AIR — naukowcy

Każdy otrzymał specjalną bransoletę, która określała przynależność do danej grupy, a także dzieliła ich w pary: osoby z tym samym symbolem na bransolecie lądowały w jednym pokoju i miały stać się partnerami na cały okres tego eksperymentu.

Fabuła: Dzieci najważniejszych person tego świata zostają zaproszone do programu WAFE, którego zdaniem jest przygotowanie ich do kontynuowania dziedzictwa ich bogatych i wpływowych rodziców oraz poznaniu siebie nawzajem, by stosunki międzynarodowe nabrały na sile. Agatha miała jednak o tym wszystkim inne zdanie. Początkowo opierała się, by popłynąć na osamotnioną wyspę, ale po licznych namowach ojca, że "jemu by zależało", ugięła się.

Razem z nią zgodził się popłynąć jej najlepszy przyjaciel Dylan, którego poznała w wojsku. Statek był niezwykle luksusowy: wszystko na najwyższym poziomie, by niczego nie zabrakło rozpuszczonym dzieciakom z wyższych sfer. Agatha i Dylan przyzwyczajeni do porannego błota na poligonie czuli się jednak nieswojo. Przechadzając się po statku wpadli na Anthony'ego — przyjaciela Agathy z dzieciństwa i jednocześnie syna byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. 

Niedługo potem wszystkich podróżnych zwołano do głównego pomieszczenia statku, gdzie wyjaśniono zasady programu WAFE. Bransolety wręczane każdemu po wejściu na pokład miały jeden z czterech kolorów. Okazało się, że kolory dzielą ludzi na grupy inspirowane żywiołami. Każda grupa miała przewidziane zajęcia, dietę i atrakcje. Kolejną ciekawą informacją było to, że pokoje na wyspie są dwuosobowe. Wszyscy na sali zaczęli już się dobierać w pary, gdy organizator uciszył wszystkich i wyjaśnił, że po dotarciu do portu na wyspie, na każdej bransolecie pojawi się jakiś symbol. Osoba z tym samym symbolem ma stać się partnerem na cały okres eksperymentu. 

Zaszumiało na sali od teorii. Część osób spekulowało, że druga grupa, podróżująca samolotem, będzie miała pasujące symbole. Inni zgodzili się, że samolotem przyleci mniejsza grupa, więc nie miało to sensu. Agatha patrzyła tylko na to z dystansu i wzdychała na zgiełk dookoła niej. Kompletnie jej to nie interesowało. Miała w nosie te wszystkie dobory, podziały, spekulacje. Wolała być w domu i wyprowadzać psa na spacer — zdecydowanie bardziej by się czuła jak u siebie.

Słońce zachodziło, a rejs powoli dobiegał końca. Na horyzoncie zabłysła latarnia morska zapraszająca bogaczy w swoje skromne progi... A może nie takie skromne. Willa była nader okazała. Wyglądała prawie jak pałac. Gdy tylko opuszczono mostek na pomost, bransolety zaświeciły i każda z nich ukazała indywidualny symbol. Kto miał rację? Każdy po trochu. Już podczas wysiadania z okrętu, część par się odnalazła. Niektórzy przez przypadek, inni celowo szukali swoich partnerów. 

Agatha oczywiście nie szukała nikogo. Chciała jak najszybciej znaleźć się w pokoju i nie ruszać się z niego do końca wyjazdu. Zostawiła Dylana na drugim piętrze i pojechała aż na najwyższe, by dostać się do celu. Wpadła do środka, rozpakowała się w kilka sekund (wojsko uczy wielu przydatnych rzeczy) i rzuciła się na łóżko. Wyciągnęła telefon i od razu wykręciła numer do ojca. Ich rozmowa trwała z dobrą godzinę, gdy dziewczyna tłumaczyła mu jak bardzo jej się to wszystko nie podoba.

Około północy usłyszała, że ktoś używa swojej bransolety, by otworzyć drzwi do pokoju. Sekundy potem w progu stanęła dziewczyna tak bardzo celująca w gusta Agathy, że aż zaniemówiła. Z tą drugą było zapewne podobnie, bo stała w progu przez dłuższą chwilę, zanim zerwała kontakt wzrokowy i rumieniąc się zamknęła za sobą drzwi i przedstawiła się jako Miryam. Zauroczenie od pierwszego wejrzenia? Możliwe. Prawdopodobne. 

Agatha z premedytacją nie brała witamin, które podawali im przy śniadaniu. Nie dostała ich opakowania, więc wolała nie zażywać kapsułek, których nie zna. Jadała również niewiele, nauczona z wojska do małych racji żywieniowych. Z pokoju wychodziła rzadko, tylko na strzelnicę. Mimo licznych namów Miryam nie wychodziła na wieczorne eventy. Rozmawiały za to często i do późna. Miryam głównie streszczała wszystkie najważniejsze wydarzenia z dnia. 

Część z tych rzeczy zaciekawiły Agathę w negatywnym znaczeniu. Dlatego postanowiła spakować plecak najważniejszych rzeczy i pospacerować po wyspie. Odkryła dziwne laboratoria na zachód od głównego gmachu, liczne ślady kół prowadzące do jaskiń na całej wyspie oraz duży połać terenu, który nie wyglądał jakby drzewa postanowiły tu nie wyrosnąć specjalnie; z pewnością kiedyś ktoś je wyciął. Wracając ukryła swój plecak przy wejściu jednej z jaskiń. Zabezpieczyła go odpowiednio i nikomu nic nie powiedziała. 

Następnego dnia Dylan i Sonomi (jego partnerka) zaciągnęli Agathę na wspólny wypad na strzelnicę. Japonka nigdy nie miała broni w ręce i chciała bardzo tego spróbować. Ich dyskusja szybko przekierowała się na temat Miryam. Agatha chciała tego uniknąć tłumacząc, że nie wychodzą nigdzie razem, bo ma wrażenie, że ich światy są kompletnie różne, że dziewczyna nie czułaby się z nią dobrze robiąc rzeczy typowe dla niej. Wtedy do ich stolika podeszła hinduska we własnej osobie i witając się podziękowała Dylanowi i Sonomi za zaproszenie.

- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko - zapytała zdezorientowaną Agathę, która patrzyła na nią, jakby zobaczyła ducha. - Nigdy nie byłam na strzelnicy, ale to jest coś twojego i nie chciałam się narzucać.

Agatha po chwili odpowiedziała, że to wszystko dlatego, że nie sądziła, że spodobają jej się takie aktywności. Miryam usiadła zachwycona obok niej. W końcu wyszły gdzieś razem. Wtedy Sonomi zaproponowała, że pokaże Miryam szatnie, by mogły się przebrać w coś bardziej adekwatnego do zajęcia. Gdy tylko odeszły, Agatha spojrzała zaskoczona na Dylana.

- Masz to wypisane na całej twarzy - zaśmiał się popijając colę.

- Aż tak widać? - jej głowa bezwładnie opadła na stolik przed nią.

Dylan tylko się zaśmiał. Wiedział, że Agatha nie jest wylewna, że wielu rzeczy o niej trzeba się domyślać, ale to, w jaki sposób mówiła o Miryam było dla niego aż nazbyt oczywiste. Całe popołudnie spędzili we czwórkę, chociaż Dylan i Sonomi chcieli dać dziewczynom tyle intymności ile się dało. Czy im się udało coś popchnąć do przodu? Z pewnością! Jeszcze tego samego wieczora Agatha przyznała się Miryam, dlaczego udaje taką niewzruszoną na każdą jej propozycję wyjścia i zapytała, czy mogłaby tym razem z nią pójść. Radość Miryam była nie do opisania.

Kilka dni później, gdy Agatha i Miryam stały się już nierozłączne, organizatorzy zaprosili swoich gości do oranżerii. Było to piękne pomieszczenie porośnięte bogatą roślinnością. Robiło wrażenie, wyglądało jakby opuszczone i odnalezione po latach. Dylan poczuł ukłucie w sercu przypominając sobie co ludzie robią z naturą. Postanowił zatańczyć na cześć Matki Natury i Miryam do niego dołączyła. Agatha patrzyła rozmarzona na tańczą parę, ale z rozmyślań wyrwała ją Cosette - paryżanka, która stwierdziła, że tańczący idealnie do siebie pasują: niczym woda i ogień. Wyraz twarzy Agathy zmienił się całkowicie. Czyżby miała rację? Miryam czuje coś do Dylana? Nagle w głowie Amerykanki nabrało to sensu.

Następnego dnia rano wszystkich obleciała informacja, że Blair (córka jednego z organizatorów projektu) i Ingrid (jej partnerka) zostały przeniesione na kwarantannę. Rozpoczęły się spekulacje co to za choroba mogła je dopaść. Debatowano o tym, że obydwie czuły się rewelacyjnie poprzedniego wieczoru i nic nie wskazywało na tak drastyczny spadek ich zdrowia. Agathcie to wszystko śmierdziało od początku, więc postanowiła powęszyć. Dowiedziała się jedynie gdzie znajduje się kwarantanna, bo było to zbyt strzeżone miejsce, by dostać się do środka. Podsłuchała jednak rozmowę dwójki pracowników, którzy byli zachwyceni z przebiegu badań. Agatha miała ochotę stamtąd uciekać. Zabrać Miryam i uciekać.

Ku niezadowoleniu dziewczyny, z wyspy nie było ucieczki. Cały tydzień wymykała się w ciągu dnia z głównego budynku, żeby przeszukiwać wyspę w poszukiwaniu jakiegokolwiek środka transportu, który mógłby być ich ratunkiem. Nie było tu jednak nic. Wracała zawsze zmęczona i wykończona. Martwiła tym Miryam, która starała się jej pomóc jak tylko mogła. Żeby nie zostawiać wyczerpanej Agathy samej, ani razu nie opuściła pokoju wieczorem i codziennie miała dla niej herbatkę powitalną. Blondynka czuła się zaopiekowana, lecz głos Cosette wciąż świszczał jej w głowie tłumacząc, że nie ma sensu marzyć o czymś więcej między nimi. I nie ważne jak bardzo Miryam starałaby się dawać jej delikatne znaki, Agatha zdawała się zamykać i przestawać okazywać większe emocje.

Minął kolejny tydzień i obawy Agathy na temat dziwnej choroby się potwierdziły: kolejna para trafiła na kwarantannę. Tym razem była to Cosette i jej partner Gabriel. Znowu pojawiły się spekulacje wśród ludzi. "Wczoraj jeszcze wszystko było z nimi w porządku", "Co mogło się stać tak nagle?", "Byłam wczoraj z nimi na imprezie. Myślicie, że się zaraziłam?". Agatha była coraz bardziej niespokojna całą tą sytuacją. Poprosiła nawet Miryam, żeby nie ruszały się z pokoju, o ile to nie było konieczne. Dziewczyna się zgodziła. Kolejne dni spędziły praktycznie wyłącznie w swoim towarzystwie, nie licząc posiłków i obowiązkowych spotkań każdej z grup. Poinstruowana Miryam zachowywała wszelką ostrożność, by mieć jak najmniejsze kontakty z kimkolwiek.

Jednak zamknięta w czterech ścianach Miryam nie dawała rady. Uwielbiała dnie spęczone wyłącznie z Agathą, ale siedzenie w jednym miejscu nie należało do jej ulubionych, dlatego przekonała swoją współlokatorkę na wyjście na basen. Wystarczająco otwarte miejsce, gdzie jest niewiele osób i niska szansa na kontakt z kimkolwiek. Agatha była przekonana, że to wypad na strzelnicę z Dylanem i Sonomi był przełomowy dla ich relacji miesiąc wcześniej, ale ciepła woda oplatająca obydwa ciała, delikatny dotyk Miryam i bliski kontakt skóry o skórę przyprawiał blondynkę o przegrzanie. Gdy jej partnerka postanowiła pójść po koktajle, Agatha musiała usiąść na półce skalnej w basenie, żeby odetchnąć. Czuła pożądanie zapełniające całą jej klatkę piersiową i ból głowy od natłoku myśli. Czy Miryam naprawdę mogłaby odwzajemniać jej uczucia? Jest to w ogóle możliwe? Czy ona może posunąć się dalej?

Obudziła ją partnerka wracająca z koktajlami. Postawiła je na półeczce przy basenie i wskoczyła obok Agathy, by również usiąść. Cała promieniała radością i energią. Blondynka nie mogła oderwać od niej wzroku. Czy to było tak oczywiste? Czy może zrobić coś więcej? Poruszyła swoją dłonią kładąc ją pod wodą na udzie Miryam. Dziewczyna od razu na nią spojrzała. Oczy nie mogły kłamać. A oczy Miryam praktycznie błagały Agathę o kolejny ruch. Zaczęły powoli zbliżać się do siebie; ręka Agathy zjeżdżała po udzie gładząc ciepłą, ciemną skórę Myriam. Ich nosy prawie się stykały, gdy dłoń blondynki natknęła się na przeszkodę, która wybiła ją z tej pięknej chwili. Od razu spojrzała w dół próbując coś dostrzec przez wodę.

- Co się stało? - zaniepokojona Miryam próbowała złapać z nią kontakt ponownie.

Agatha zaczęła macać nogę Miryam w miejscu, gdzie wyczuła coś niecodziennego, po czym poprosiła ją, by usiadła nad taflą. To, co obydwie zobaczyły było wprost nie do uwierzenia. Na nodze dziewczyny widniały łuski. Kilkanaście lśniących, błękitnych łusek. Przestraszona Miryam zaczęła je dotykać, próbować usunąć. Wpadłaby w panikę, gdyby nie szybka interwencja Agathy, która wyciągnęła ją już całkowicie z wody i zabrała do szatni. Obejrzała jej nogę na spokojnie w jednej z kabin, próbowała uspokoić partnerkę, pomogła się jej ubrać. Szybkim krokiem wróciły do pokoju. Postanowiły wspólnie zastanowić się na spokojnie czym owe łuski mogą być, skąd się wzięły, jak je usunąć. Agatha chciała za wszelką cenę pomóc dziewczynie, która jest jej tak bliska.

W pewnym momencie z wentylacji w pokoju zaczął wydobywać się gaz. Miryam zauważyła to pierwsza, więc Agatha od razu pobiegła do drzwi, żeby je otworzyć. Zamknięte. Okna również - ani drgną. Pospieszyła więc do łazienki, by przygotować odpowiedną ochronę dla nich obydwu. Chwyciła pierwszą bluzkę, jaką miała pod ręką i spróbowała ją namoczyć. Woda w kranie była wyłączona. Pod prysznicem również. Wróciła więc do partnerki i spróbowała z ręcznikami po basenie. Były one jednak zbyt suche, żeby mogły działać prawidłowo. Dziewczyny wtulone w siebie nawzajem wytrwały w zadymionym pokoju piętnaście minut aż Miryam straciła przytomność. Druga nie wytrzymała wiele dłużej. Jej głowa bezwiednie opadła na głowę partnerki.

Agatha obudziła się przywiązana do krzesła w całkowicie pustym pokoju. Przed nią znajdowało się jedynie wielkie lustro. To był pokój przesłuchań, była tego pewna. Zaczęła nawoływać Miryam, rozglądać się za kamerą, ale niczego takiego nie zauważyła. Spróbowała się wyswobodzić, ale mocne, skórzane pasy oplatały zarówno jej ręce, jak i jej nogi w dwóch miejscach, dlatego jej ruchy były ograniczone do minimum. Wiedzieli, że mają do czynienia z wojskową i przywiązali ją do krzesła odpowiednio mocno. Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i w progu stanął organizator całego tego przedsięwzięcia: uśmiechnięty i wyprostowany z dumy. 

- Gdzie jest Miryam? - Agatha mogła teraz myśleć tylko o niej.

- Twoja partnerka jest trzecią szczęśliwą osobą, która doświadczyła pięknego daru - mężczyzna uniósł ręce z radością ku niemu.

Agatha oniemiała. "Trzecia" osoba... Trzecia para... Czy poprzednie pary, które trafiły na kwarantannę mogły również być potraktowane jak ona i Miryam? Mężczyzna wyczytał ten ciąg myślowy z jej twarzy i wskazał na lustro, które w chwili zmieniło się w szybę. Po drugiej stronie znajdował się duży zbiornik wodny, a na górze niego, nad samą taflą była przywiązana...

- Miryam! - Agatha chciała się wyrwać, ale nic z tego. - Co jej zrobiliście?!

- Doskonale zareagowała na przyjmowane witaminy i dzięki temu... Spójrz jaka piękna...

Agatha spojrzała na nogę Miryam. Łusek na jej nodze przybyło. Próbując zachować spokój zaczęła wypytywać przedstawiciela WAFE o pytania, które od dawna chodziły jej po głowie, a także te, których przybyło w ostatnich godzinach. Mężczyzna zachwycony zaczął jej wszystko opowiadać.

Korporacja WAFE od lat zajmuje się tworzeniem i badaniem wirusów, które łącząc się z ludzkim DNA mutują i obdarowują swoich nosicieli cechami i umiejętnościami powiązanymi z jednym z czterech żywiołów. WAFE pozyskała bogatych sponsorów i postanowiła zorganizować eksperyment dla ich potomstwa, by ostatecznie przetestować wirusy na młodych organizmach. Każda z czterech grup otrzymała wirusa  podczas obowiązkowego szczepienia przeciwko chorobie przenoszonej przez komary żyjące na wyspie. Codzienne witaminy podawane do posiłków pozwalały wirusom rosnąć i mutować. Również z tego samego powodu każda grupa miała oddzielną dietę - dopasowaną do swojego wirusa.

Po zakończeniu opowieści, mężczyzna wcisnął przycisk ukryty w ścianie, który sprawił, że szyba zaczęła się obniżać. Agatha wezwała przyjaciółkę. Ta, przechyliła głowę i ze strachem spojrzała na dziewczynę. Jej twarz była cała zalana łzami, ale widać było, że cieszy się z widoku partnerki.

- Wszystko będzie dobrze - próbowała ją uspokoić Agatha.

Mężczyzna zbliżył swoją dłoń do ust i przez mikrofon, który najwyraźniej znajdował się w środku rozkazał rozpoczęcie procedury. Platforma, do której była przypięta Miryam zaczęła się opuszczać. Agatha zaczęła krzyczeć, lecz pomimo tego Miryam znalazła się pod taflą. Próbowała się oswobodzić, kopać szkło, bezskutecznie znaleźć się ponownie na powierzchni. Po minucie walki przestała się ruszać i jej ciało zaczęło powoli opadać na dno. Agatha wciąż krzyczała, jej twarz była mokra od łez. Była świadkiem śmierci kobiety, którą kocha... którą chciała tego dnia w końcu pocałować. A facet z WAFE? Stał uśmiechnięty. Agatha już chciała coś mu wykrzyczeć w twarz, ale w tym momencie Miryam nabrała głęboki wdech i zdezorientowana zaczęła się rozglądać. Agatha zauważyła skrzela na jej szyi poruszające się pod oporem wody.

- Przepiękna! - mężczyzna wykrzyczał. - Najpiękniejsza! Prawdziwa syrena.

Agatha chciała coś powiedzieć, ale zobaczyła tylko Miryam krzyczącą w jej stronę z przerażeniem, poczuła ukłucie w okolicach szyi i... ciemność...

Obudziła się jakiś czas później czując czyjąś rękę głaszczącą ją po włosach. Powoli otwierając oczy zobaczyła Cosette, która ujrzawszy budzącą się koleżankę, krzyknęła do osoby obok, żeby przyszła. Okazało się, że była to Ingrid - kolejna z osób, które miały znaleźć się na kwarantannie. Wszelkie wątpliwości Agathy zostały rozwiane. WAFE zbierała sobie osoby, które częściowo już rozpoczęły przemianę. Blair przydzielona do grupy powietrza stała się wróżką, gdy obudziwszy się rano dostrzegła parę przezroczystych skrzydeł u swoich pleców. Gabriel i Cosette byli właśnie w saunie, gdy część jego skóry pokryła się dużymi, grubymi łuskami - przeobrażał się w smoka jako osoba przydzielona do grupy ognia. Miryam była kolejna. Oznaczało to, że ich partnerki czekały w kwarantannie na ostatnią osobę - partnera kogoś z elementu ziemi.

Faszerowano je przymusowo witaminami, ich prywatność została ograniczona do minimum, nie miały żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Podobnie było z Miryam i pozostałymi przemienionymi: trzymani w klatkach dostosowanych do swoich mutacji, dziewczyna leżała większość dni na dnie swojego basenu odmawiając jedzenia. Czasami rozmawiała też z Gabrielem, który stał się jej bliskim przyjacielem niedoli. Wspierali się nawzajem i opowiadali o swoich partnerkach. Obydwoje nie zdołali wyznać swoich uczuć, obydwoje obawiali się ich reakcji na ich nowy wygląd. Nie był on permanentny - uaktywniał się tylko pod wpływem bodźca jakim był kontakt z danym żywiołem, ale wciąż uważali siebie za obrzydliwe potwory. Blair nie ruszała się w swojej klatce praktycznie w ogóle. Siedziała na jej samym środku ze skulonymi nogami i obmyślała zemstę na własnym ojcu, który zgotował jej taki los.

Musiały minąć następne tygodnie, by do zestawu dołączyli Tobias (przemieniony w trolla) i Igor, który miał serce rebelianta i planował dywersję, by wydostać się z kwarantanny. Jednakże nie ważne czego próbował, jego wysiłki spełzły na niczym. Kwarantanna była bunkrem nie do sforsowania. 

Któregoś dnia pojawiła się aktualizacja na bransolety. Od tej pory można było komunikować się przez nią z partnerem. Agatha przejrzała ich zamiary. WAFE chciało, żeby rozmowy z osobami z kwarantanny pobudziły przemienionych do współpracy z korporacją. Cosette jednak miała to w nosie i skontaktowała się z Gabrielem, żeby mu powiedzieć, co do niego czuje, że tęskni i że chciałaby być w tym momencie razem z nim. Popłakała się, gdy tylko go usłyszała. Mógł powiedzieć jej wszystko, czego żałował, że nie powiedział. Rozmawiali chyba przez godzinę. Ingrid spróbowała się skontaktować z Blair, ale nie otrzymała odpowiedzi. Igor natomiast przegadał z Tobiasem kilka minut spróbując spisać wszystkie zarzuty, jakie można postawić swoim oprawcom.

Agatha nie chciała brać w tym udziału. Widząc zapłakaną Cosette, zaniepokojoną Ingrid i zdenerwowanego Igora... wiedziała, że każde to uczucie uderzyłoby ją, gdyby usłyszała głos Miryam. I jej największe obawy się ziściły.

- Agatha? - usłyszała kilkanaście minut po tym, gdy Cosette rozłączyła się z Gabrielem; musiał powiedzieć Miryam o nowej funkcji bransolet. - Słyszysz mnie?

Dziewczyna oparła głowę o ścianę i zaciskając zęby czuła jak łzy samoistnie płyną jej po policzku. Nie chciała odpowiadać. Wiedziała, że wybuchnie, że nie zdoła się powstrzymać. A z pewnością byli podsłuchiwani - mogli wszystko wykorzystać przeciw nim.

- Gabriel - Cosette zbliżyła usta do swojej bransolety. - Mógłbyś przekazać Miryam, że Agatha ją słyszy? 

- Nic mi nie jest - odezwała się po chwili Miryam. - Podsłuchują nas, prawda? Dlatego nie chcesz nic powiedzieć?

Agatha kliknęła przycisk na bransolecie, ale niczego nie powiedziała. Miryam jednak słyszała jej przyspieszony oddech i ciche szlochanie. Jej samej łzy napłynęły do oczu. Tak bardzo chciała ją usłyszeć. 

- To, co wydarzyło się na basenie - Miryam ocierała łzy. - Chciałam, żeby się wydarzyło. Naprawdę chciałam. Czuję to samo.

Cosette i Igor przytulali rozpłakaną Agathę próbując ją pocieszyć najlepiej jak potrafili. Ale ona pękła.

- Tak cholernie za tobą tęsknię, Miryam - powiedziała do bransolety. - Oni wszyscy spłoną!

- Agatha! - Igor odsunął się od koleżanki i wskazał na jej oczy. Płonęły. Wydobywały się z nich małe ogniki. 

- Agatha?! - zaniepokojona Miryam próbowała się dowiedzieć co się dzieje.

- Spokojnie, kochana - Cosette chwyciła rękę Agathy i zaczęła mówić przez jej bransoletę. - Nic jej nie jest! Potem Gabriel ci opowie, obiecuję.

Zapadła cisza, podczas której wszyscy wpatrywali się w blondynkę, której oczy wciąż jarzyły się ogniem. Ona sama podniosła swoje dłonie na wysokość swoich oczu i nagle one również się zapaliły. Cosette z przerażenia podskoczyła. Dziewczyna zacisnęła pięści, a płomień stał się intensywniejszy, ciepły, jasny.

- Oni wszyscy spłoną - wycedziła przez zęby.

Minęło kilka tygodni, podczas których obydwie grupy zamknięte na kwarantannach były trenowane, faszerowane witaminami i cały czas izolowane od siebie. Komunikowały się wyłącznie przez bransolety, chociaż Agatha unikała tego jak ognia... który w sumie doskonale udało jej się opanować. Wielokrotnie próbowała sforsować drzwi kwarantanny, jednak te ani drgnęły. Od ostatniej rozmowy z Miryam nabrała nowych sił na walkę z oprawcami.

W końcu coś się zmieniło. Pewnego dnia całą kwarantannę ogarnął dym, który sprawił, że cała czwórka straciła przytomność. Obudzili się przywiązani do krzeseł. Agatha rozejrzała się dookoła. Znajdowali się na trybunach wielkiej areny. Poczuła się przez chwilę jak na wycieczce w Rzymie, gdy zwiedzali Koloseum. Arena była przykryta jakby szklanym kloszem - jakby chcieli za wszelką cenę zatrzymać to, co znajduje się w środku. Przez głowę przeleciało jej wiele myśli, ale żadne nie wydawały się odpowiadać na liczne pytania panikującej obok Cosette.

Nagle na trybuny obok nich zaczęli wchodzić pozostali goście wyspy: ich przyjaciele, znajomi. Dylan był zachwycony widząc Agathę całą i zdrową. Jego mina zmieniła się diametralnie, gdy zobaczył, że cała czwórka jest przywiązana do swoich krzeseł.

Wtedy organizator WAFE wyświetlił się wszystkim na monitorach i zdradził wszystkie swoje zamiary obecnym na trybunach. Wyjaśnił pojęcie kwarantanny, przedstawił historię powstania wirusów, podziękował wszystkim za współpracę i zaprosił na widowisko mające zaprezentować jego "championów".

Gdy ziemia areny się rozstąpiła i na powierzchnię wyjechała czwórka nieszczęśników, Agatha zamarła. Skóra Miryam i Gabriela była cała pokryta łuskami, Blair unosiła się metr nad ziemią używając swoich skrzydeł, a skóra Tobiasa była pokryta mchem.

Zamysł był taki, że cała czwórka miała walczyć ze sobą nawzajem, żeby zaprezentować swoje umiejętności... i faktycznie początkowo tak to wyglądało. Jednakże szybko wszyscy się przekonali, że to zdecydowanie nie był plan walczących. Wszystko zadziało się tak szybko. Klosz pękł, wszyscy zaczęli uciekać. Przypięci do krzeseł próbowali uciekać, ale nie byli w stanie bez pomocy. Miryam błyskawicznie przedostała się do Agathy i rozerwała jej więzy. Spojrzały sobie tylko w oczy i arena opustoszała. 

Cała młodzież rozpierzchła się po wyspie ukrywając się przed pracownikami WAFE, zbierając się w mniejsze grupki, próbując walczyć. Część odkryła już swoje zdolności wywołane wirusem i używała ich czynnie do walki.

Agatha zaciągnęła Miryam do jaskini, w której schowała swój plecak kilka miesięcy wcześniej. Przebrała się i podzieliła się częścią zapasów z przyjaciółką. Rozpaliły ognisko i przygotowały sobie obiad ze złowionych ryb. Ich rozmowa zaczynała się powoli, ale im dłużej były znów razem, tym bardziej było widać, że mimo rozłąki są teraz bliższe sobie. Zapadał powoli zmrok i Agatha przykryła obydwie kocem. Czuła napięcie między nimi i pragnęła dokończyć to, co zostało im przerwane. Odwróciła się do partnerki i spojrzała jej w oczy. Jak wcześniej na basenie, błagały o reakcję. Ich usta połączyły się w pocałunku, a po chwili ich ciała splotły się w stęsknionym uścisku.

Zajęło dziewczynom tydzień przedostanie się do bunkra po przeciwnej stronie wyspy, gdzie znajdowała się większa grupa ich przyjaciół, m.im. Gabriel i Blair ze swoimi partnerami, Dylan i Sonomi oraz Anthony. Był to kluczowy punkt zwrotny walki o wolność, bowiem zebranie całej czwórki pierwotnych przemienionych pozwoliło zorganizować atak zwrotny na WAFE i uwolnić się z ich wyspy. Wspólnymi siłami zdołali przedostać się do centrum zarządzania i wezwać pomoc ze stałego lądu podłączając satelitę. 

Żadna osoba, której wszczepiono wirusa nie pozbyła się mocy - żaden lekarz nie znalazł na to antidotum. Wszyscy byli skazani na bycie innymi do końca życia. Większość z nich ukrywała się w zaciszu domowym, inni zgrywali bohaterów niczym komiksowe postaci, pozostali próbowali się nie wychylać i wrócić do codzienności. Agatha dostała od ojca wsparcie na zakup domu na południu Stanów i zamieszkała tam z Miryam, która spełniła swoje marzenie o tańcu i założyła szkółkę dla młodzieży.

PINTEREST

*◦ ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ ◦*⋆✦

• BOHATEROWIE •

Agatha 
❤️️ ▲

córka generała armii Stanów Zjednoczonych, który otrzymał to stanowisko za rządów poprzedniego prezydenta — ojca Anthony'ego

Miryam 
💙🗝◆

• córka jednego z największych producentów odzieży w Indiach,
• wspaniała tancerka,
• wdzięczna, że ma młodszego brata, który przejmie firmę zamiast niej

Blair 
💜 ✱

• córka jednego z naukowców WAFE,
• jako pierwsza zaczęła mutować od podaży dużej ilości witamin, które podawał jej ojciec,
• początkowo nie chciała mu wybaczyć za los, jaki jej zgotował, ale ostatecznie pogodziła się z tym, kim się stała i była gotowa wrócić do ich relacji

Dylan ❤️️

• przyjaciel z wojska Agathy,
• został zaproszony do programu ze względu na wysokie stanowisko swojej matki

Sonomi 
💚

• córka premiera Japonii,
• partnerka Dylana,
• Nie da się ukryć, że młody żołnierz zrobił na dziewczynie piorunujące wrażenie, a jego podejście do ochrony środowiska potęguje to uczucie, gdyż Sonomi czynnie bierze udział w debatach klimatycznych

Anthony 💚 ▲

• sąsiad Agathy i jej najlepszy przyjaciel z dzieciństwa (ich rodzice mieszkali na tym samym osiedlu, a ich spojrzenie na politykę było bardzo podobne),
• byli nierozłączni, dopóki nie wyjechał na studia

Gabriel ❤️️

syn generała FAM (Fuerza Aérea Mexicana)

Cosette 
💚

• córka mera Paryża,
• wielka fanka ręcznie robionej biżuterii,
• otwarta na nowe znajomości

Ingrid 
💙 ●

córka prezesa jednej z największych korporacji Norwegii

Tobias 💚 ▲

syn jednego z ważniejszych polityków Niemiec

Igor 💜 ●

syn białoruskiego naukowca
Nr 080

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Trochę nieprzydatnych faktów o mnie:

Theatre Academy

Królowa Rosatopii na YouTube